Genetyka w ubezpieczeniach - szanse, czy przekleństwo? | Uwaga! Jest to część prowadzonego przeze mnie dawniej, starego serwisu ryzyko.pl. Znaczna część informacji na tej stronie może więc być już nieaktualna a nawet fałszywa. Z drugiej strony czasem można przekonać się jakie były przewidywania i plany, a jak potoczyła się rzeczywistość.. Marcin Z. Broda | Czy nam się to podoba, czy nie genetyka wchodzi w nasze życie. Mamy już genetycznie zmienione uprawy i żywność, kończymy opracowanie mapy genomu ludzkiego, w niedalekiej perspektywie zapowiadane są metody leczenia oparte na manipulacjach genami. W tej sytuacji trudno dziwić się, że rewolucja ta dociera i do ubezpieczeń wspierając stare i otwierając nowe sposoby underwrittingu, czyi wyznaczania składek ubezpieczeniowych. O ile jednak większość ludzi nie będzie raczej przeciwna 'leczeniu genami', znaczna część zgodzi się na modyfikowaną żywność to badania genetyczne przeprowadzane przed zawarciem polisy na życie niemal we wszystkich budzić będą przynajmniej mocno mieszane uczucia. Nasuwa się podstawowe pytanie: Po co właściwie dokładnie badania genetyczne w ubezpieczeniach? By na to odpowiedzieć warto prześledzić 'zwykły' sposób wyznaczania składek. Tak jest zawsze Normalnie podstawowymi wyznacznikami składki w ubezpieczeniach na życie jest: rodzaj polisy, wiek oraz płeć ubezpieczonego. Na tej podstawie wyznaczana jest tzw. składka bazowa. Później - najczęściej w wyniku analizy odpowiedzi udzielonych w specjalnym kwestionariuszu / wniosku - oceniane jest dodatkowe ryzyko związane z ubezpieczeniem konkretnego osobnika. Brane są pod uwagę nałogi (np. palenie papierosów), stan zdrowia (często zakłady ubezpieczeń wymagają tutaj dodatkowych badań we własnych placówkach), grupa zawodowa (cóż, niektóre są bardziej narażone na śmierć , czy choroby niż inne), a także uprawiane sporty (tu znów szczególnie interesujące są 'sporty niebezpieczne'). Jednak ubezpieczyciel nie poprzestaje zwykle na naszym stanie zdrowia. W wypełnianej ankiecie padają też pytania o choroby, powody śmierci innych członków rodziny. Wszystko to razem ma pomóc w jak najdokładniejszym wyznaczeniu oczekiwanej długości życia ubezpieczonej osoby, co oznacza wyznaczenie jak najbardziej uczciwej składki. Trochę mnie oficjalnie dodaje się tutaj zmniejszenie ryzyka zakładów ubezpieczeń związanego z podpisywanymi umowami. O istotności całej procedury świadczy uwaga z jaką zwykle towarzystwa podchodzą do tego etapu podpisywania umowy, a także odniesienie się do danych przekazanych w czasie takiego 'kwestionariuszowego' (czy nawet faktycznego) badania medycznego w naszym kodeksie cywilnym. Stanowi on, iż o ile w ciągu trzech lat ubezpieczyciel nie odkrył i nie podniósł zatajenia przez ubezpieczającego choroby lub po prostu podania nieprawdziwych wiadomości - nie może już tego zrobić później. W jakiś sposób jest to próba wyrównania szans pomiędzy ubezpieczonym a zakładami ubezpieczeń, które z reguły dysponują wobec swych klientów znaczną przewagą w profesjonalnej wiedzy i umiejętnościach. Przecież wreszcie ubezpieczyciele - pod groźbą niepodpisania polisy - wymagają odpowiedzi na mnóstwo pytań podczas, gdy bardzo często wiele istotnych pytań skierowanych do nich pozostaje bez odpowiedzi. Miejsce dla genetyki Na razie jednak nie umiejscowiliśmy w tym wszystkim genetyki. Sprawa jest jednak tutaj bardzo prosta. Wiele chorób jest wywoływanych wprost mniej lub bardziej ukrytymi wadami genetycznymi lub też - częściej - pewne sekwencje genetyczne związane z częstszym występowaniem określonych chorób. O genetycznych czynnikach wpływających na powstawanie choroby lub 'wspierających' jej powstawanie mówi się i w przypadku raka, i przy różnego rodzaju otyłościach (w konsekwencji - zawały serca), i przy chorobie Alzheimera, i przy wielu, wielu innych przypadłościach trapiących ludzkość. Podobnie więc jak towarzystwa ubezpieczeniowe chcą wiedzieć, czy pewne choroby uznane za dziedziczne (a więc przenoszone poprzez przekazywane z pokolenia na pokolenie geny) nie występowały w rodzinie tak chciałyby też wiedzieć, czy pewne sekwencje - uznane za niebezpieczne lub podejrzane - nie występują przypadkiem w kodzie genetycznym 'ich' ubezpieczonego. Zwolennicy testów genetycznych w ubezpieczeniach twierdzą wręcz, że następuje jedynie technologiczna zmiana związana z rozwojem ludzkich możliwości. Do tej pory możliwość wystąpienia u ubezpieczonego chorób indukowanych genetycznie wykrywana była pośrednio poprzez sprawdzenie, czy nie występowały one dotychczas w rodzinie. Obecnie to samo możliwe jest bezpośrednio poprzez badanie genetyczne kodu osoby ubezpieczonej. Podnoszony jest przy tym argument, iż przy faktycznym zaniku ścisłych więzów rodzinnych, a także skomplikowanej sytuacji wielu osób opieranie się dziś na danych kwestionariuszowych może być mylące. Szacunki przeprowadzone w USA i w Wielkiej Brytanii pokazały, iż w niektórych środowiskach nawet w 15% przypadków przynajmniej jedno z wymienianych przez osoby ubezpieczone biologicznych rodziców ... nimi nie było. W takich wypadkach prawdziwe wyniki (i to zarówno poprzez potwierdzenie, ale i wykluczenie skłonności do pewnych chorób) mogą dać testy genetyczne. Zagrożenie Jednak testy genetyczne - będące wspaniałym narzędziem z punktu widzenia towarzystw - nie są już tak wspaniałe z punktu widzenia klientów. Przede wszystkim zachodzi obawa, że osoby 'z podejrzeniami' nie będą mogły uzyskać jakiejkolwiek rozsądnej ochrony ubezpieczeniowej. Może się tak dziać nawet przy wciąż wzrastającej konkurencji, która - paradoksalnie - wymuszać będzie u większości ubezpieczycieli odrzucanie bardziej ryzykownych polis dla obniżenia składki w całym przekroju klientów. W tej sytuacji dla osób 'naznaczonych' ofertę przygotują jedynie towarzystwa mniej wiarygodne, będzie miała ona gorsze warunki, a przede wszystkim znacznie wyższą (niżby to nawet wynikało ze zwiększonego zagrożenia) cenę. Dodatkowo w początkach technologii genetycznej możliwe jest, a nawet bardzo prawdopodobne, iż stosowane testy będą błędne lub nie dość dokładne. Pogłębiać to może polityka towarzystw, które - jeśli stosują już testy - raczej wykorzystują je w sposób ostrożnościowy, tj. każdą wątpliwość interpretując na niekorzyść badanej i potencjalnie ubezpieczanej osoby. Regulacje wewnętrzne W tej sytuacji w wielu już krajach sprawa testów genetycznych w ubezpieczeniach została już uregulowana bądź ustawowo bądź też poprzez wewnętrzne zasady określone i przyjęte przez krajowe stowarzyszenia, czy izby ubezpieczycieli. Tabela przedstawia zestawienie takich regulacji. Czas i sposób wprowadzenia regulacji związanych z ykorzystaniem genetyki w ubezpieczeniach w różnych krajach | Kraj | rok | sposób | postanowienia | Austria | 1994 | Legislacja | Ani ubezpieczyciele, ani pracodawcy nie mogą wymagać testów genetycznych. | Australia | 1997 | Dobrowolne | Ubezpieczyciele nie będą wymkagać testów genetycznych | Belgia | | Legislacja | Dane genetycze nie mogą być nikomu przekazywane (w tym oczywiście ubezpieczycielom) | Dania | 1997 | Legislacja | Zabronione wykorzystywanie testów genetycznych lub podobnych w underwrittingu, dopuszczone są jednak diagnostyczne testy genetyczne dla określenia ryzyka. | Francja | 1997 | Dobrowolne | 5 lat moratorium na testy genetyczne | Nowa Zelandia | | | Ubezpieczyciele nie mogą wymagać testów, mogą wykorzystywać istniejące | Holandia | 1990 | Dobrowolne | Najpierw 5 lat moratorium, obecnie utrzymane dla polis z sumą ubezpieczenia niższą niż 00 tysięcy guldenów. | Norwegia | | Legislacja | Ubezpieczycielom nie wolno zdobywać, przetważać, ani używać testów genetycznych. | USA | | Tylko regulacje stanowe, akt federalny nie został w 1991 przyjęty | 18 stanów zabrania lub ogranicza wykorzystanie informacji genetycznej w celach innych niż terapeutyczne. | Wielka Brytania | 1997 | Dobrowolne | Ubezpieczyciele nie mogą uzależniać umowy od wykonania testu, wyniki przekazywane są zawsze klientowi. | Źródło: Swiss Re | Jak z jej analizy wynika - podejście różnych krajów nie jest jednolite. W pewnym stopniu modelowe, choć też nie idealne z punktu widzenia klienta, jest podejście do tego problemy Stowarzyszenia Brytyjskich Ubezpieczycieli (the Association of British Insurers - ABI) oraz rządu brytyjskiego. ABI jeszcze w 1997 roku przyjęło własny, wewnętrzny kodeks etyczny związany z wykonywaniem testów genetycznych. Jeden z jego punktów stanowił, iż o ile zostaną później przyjęte inne zasady akceptacji takich testów to wszystkie polisy, gdzie składka została ustalona na podstawie nieautoryzowanych testów zostaną poprawione. Jednak najważniejszy punkt Kodeksu mówił, iż ubezpieczający ma zawsze prawo odmówić wykonania testu i nie może to być powodem odmowy zawarcia z nim umowy ubezpieczenia. Ma to zabezpieczyć Klientów przed poważnymi nadużyciami ze strony ubezpieczycieli, a także - w dłuższym okresie - nie pozwolić, by testy genetyczne stały się jedyną podstawą medycznej oceny ryzyka. Jednocześnie ubezpieczyciele zgodzili się, iż mogą wymagać udostępnienia wcześniej wykonanych testów. Ukrywanie faktu istnienia takich badań (o ile ubezpieczyciel o nie pytał) jest przy tym traktowane na równi z podaniem fałszywych informacji, co może skutkować nawet odmową wypłaty odszkodowania. Powyższe ma dotyczyć jednak jedynie testów wykonanych przed zawarciem ubezpieczenia - ubezpieczyciele nie mogą wymagać, by ubezpieczony przekazywał im lub choćby informował o wykonaniu testów genetycznych już po podpisaniu polisy. I wreszcie Kodeks przewiduje, iż wszystkie testy wykonane przez ubezpieczycieli zostaną przekazane Klientowi niezależnie od ich wyniku i niezależnie, czy ostatecznie podpisał on polisę. Jest to punkt bardzo istotny. Wiemy bowiem z naszego rynku, że ubezpieczyciele generalnie nie przekazują wyników badań jakie wykonali potencjalnym ubezpieczonym motywując to ... ich ceną i zagrożeniem, że ludzie będą chcieli sobie je wykonywać na ich koszt. Regulacje rządowe Jednocześnie - w czasie, gdy obowiązywał już Kodeks ABI - wspólna komisja (The Genetics and Insurance Committee - GAIC), w której skład weszli przedstawiciele rządu, ubezpieczycieli, stowarzyszeń konsumenckich, a przede wszystkim naukowcy-genetycy otrzymała zadanie opracowania zasad jakie mają obowiązywać przy akceptacji testów genetycznych używanych w underwrittingu. Komisja postanowiła iż podstawowym warunkiem dopuszczenia testu jest jego wiarygodność. Ilość niepewnych lub błędnych wyników generowanych przez test musi być minimalna. Jednocześnie ma on dotyczyć zmian tylko pojedynczego genu. GAIC przyjął bowiem, iż nasza wiedza w tej chwili nie jest wystarczająca, by wiarygodnie oceniać wzajemne interakcje związane ze zmianami w dwóch lub więcej genach jednocześnie. Oczywiście już w tej chwili zapowiedziano, że ten punkt może zostać zniesiony jeśli stan naszej wiedzy poprawi się. Jednak jednocześnie oceniono, że najprawdopodobniej nie stanie się to w tym dziesięcioleciu. Podsumowanie W tej chwili bardzo trudno ocenić jest wpływ wprowadzenia testów genetycznych na underwritting ubezpieczeń życiowych. Na pewno można obawiać się powstania kasty 'nieubezpieczalnych', którzy ze względu na zawartość swojego kodu genetycznego będą z punktu widzenia towarzystw potencjalnym zagrożeniem. Mogą to być osoby, które dotknęła lub dotknie w przyszłości choroba indukowana genetycznie. Jednak już teraz wiemy, iż nie zawsze zagrożenie zawarte w naszych genach realizuje się, co oznacza, że w rzeczywistości o przyjęciu do ubezpieczenia konkretnej osoby nie będzie decydować stan jej zdrowia, a statystyka w najczystszej formie. I wreszcie każdy powinien już teraz zadać sobie pytanie: co ja noszę w sobie? Marcin Z. Broda | Uwaga! Jest to część prowadzonego przeze mnie dawniej, starego serwisu ryzyko.pl. Znaczna część informacji na tej stronie może więc być już nieaktualna a nawet fałszywa. Z drugiej strony czasem można przekonać się jakie były przewidywania i plany, a jak potoczyła się rzeczywistość.. Marcin Z. Broda | Profesjonalnie o ubezpieczeniach.. | | |