Dzień underwrittera u Lloyd's | Uwaga! Jest to część prowadzonego przeze mnie dawniej, starego serwisu ryzyko.pl. Znaczna część informacji na tej stronie może więc być już nieaktualna a nawet fałszywa. Z drugiej strony czasem można przekonać się jakie były przewidywania i plany, a jak potoczyła się rzeczywistość.. Marcin Z. Broda | Wszyscy underwritterzy Lloyd's są nominalnie zatrudniani przez syndykat. W praktyce jednak zarówno znalezieniem odpowiedniego człowieka jak i negocjacją warunków kontraktu zajmuje się specjalna, pomocnicza agencja - wspólna dla wielu syndykatów. Underwritterzy pracują na kontraktach managerskich. Dzień dla większości z nich zaczyna się około ósmej rano spotkaniem z innymi underwritterami syndykatu, których z reguły jest kilku. Spotkanie takie prowadzone jest przez starszego underwrittera danego syndykatu (zwanego również underwritterem aktywnym). Odpowiedzialny on jest ponadto za bezpośrednie kontakty z Nazwiskami współtworzącymi dany syndykat. Zwykle bywa tak, że każdy z uczestników spotkania jest specjalistą w określonej dziedzinie i odpowiada za różne rodzaje ryzyk prowadzonych przez syndykat. Omawia się wszystkie ryzyka, które zostały podpisane poprzedniego dnia lub dla których prowadzone były rozmowy. Dla nowych ryzyk często wspólnie ustala się proponowane przez syndykat warunki polis. Po spotkaniu, a przed przybyciem na parkiet Lloyd's jest jeszcze czas na ponowne przejrzenie otrzymanych slipów, przygotowanie do nich dodatkowych pytań, opatrzenie ich komentarzami. Od jedenastej underwritterzy są dostępni dla brokerów. Nie wszystkie rozmowy kończą się podpisaniem polisy lub kwotowaniem ryzyka. Często ustala się jedynie zakres dodatkowych informacji koniecznych do jego oceny. Bywa też tak, że zgłoszenie brokera nie mieści się w zakresie działań syndykatu i jest w ogóle odrzucane. W "boksie" underwritter spędza około pięciu godzin dziennie. Nie ma ogólnego schematu takich wizyt. Może zdarzyć się tak, że jedno spotkanie zajmuje dwie godziny (dla kompleksowych ryzyk dużego Klienta), ale też i tak, że trwa tylko kilka minut. Wszystko zależny od wielkości i stopnia skomplikowania omawianego ryzyka, ilości dotychczasowych rozmów, a także zażyłości i stopnia zaufania pomiędzy brokerem, a underwritterem. W "boksie" pracują też ludzie od likwidacji szkód oraz pomocnicy. Ci pierwsi odpowiedzialni są za prezentację sposobów likwidacji ewentualnej szkody, jak również przekazywanie ustaleń dotyczących specjalnych jej warunków do zespołu zajmującego się likwidacją. Pomocnicy wprowadzają dane do komputerów oraz przygotowują raporty dla underwritterów. Wszystkie pytania dotyczące szczegółowej klasyfikacji, czy oceny ryzyk są dostępne natychmiast dla wszystkich, co redukuje bardzo czasochłonną korespondencję między poszczególnymi departamentami. Podobnie dane o Klientach i polisach - raz wprowadzone do systemu - są dostępne dla wszystkich underwritterów syndykatu. Obiady i kolacje bardzo często połączone są ze spotkaniem z Klientem lub brokerem. Można przyjąć, że starszy underwritter zawsze ma przyjemność posilać się w takim towarzystwie. Po zakończeniu dnia na parkiecie - około osiemnastej - underwritterzy wracają do agencji dla sporządzenia dziennego raportu o podpisanych polisach lub zgłoszonych szkodach. Jeżeli nie mają umówionej kolacji to są wolni już około dziewiętnastej. I jest tak oczywiście tylko w normalnych dniach, kiedy nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Marcin Z. Broda | Uwaga! Jest to część prowadzonego przeze mnie dawniej, starego serwisu ryzyko.pl. Znaczna część informacji na tej stronie może więc być już nieaktualna a nawet fałszywa. Z drugiej strony czasem można przekonać się jakie były przewidywania i plany, a jak potoczyła się rzeczywistość.. Marcin Z. Broda | Profesjonalnie o ubezpieczeniach.. | | |